Cześć!
Mam na imię Sylwia i witam Cię na stronie Kulturalne Rozmowy! Jeśli jesteś Wydawcą lub Autorem napiszę dla Ciebie autorską i analityczną recenzję książki albo przeprowadzę szczery, pogłębiony wywiad. Mogę też objąć patronatem Twoje literackie dzieło. Porozmawiamy zatem o literaturze. Znajdziesz tutaj, też pasjonujące historie zwyczajnych ludzi oraz wywiady z osobowościami z show-biznesu. Rozgość się!

Zainspiruję Cię do osiągania wyższych celów.
Sprawdź, jak robią to inni!
CZYTAJ WIĘCEJ

WSPÓŁPRACA

  • 1
    DLA WYDAWCÓW
    Przeprowadzę dla Ciebie szczery, wnikliwy wywiad i napiszę oryginalną, popartą analizą recenzję książki.
    SPRAWDŹ TUTAJ
  • 2
    DLA AUTORÓW
    Spojrzę na Twoją książkę okiem analityka i wysłucham Twojej historii.
    SPRAWDŹ TUTAJ
  • 3
    ART. SPONSOROWANY
    Napiszę o Twojej marce oraz o jej wartości, misji i wpływie na świat czy ludzi.
    SPRAWDŹ TUTAJ
  • 4
    MARKA OSOBISTA
    Opowiesz mi o historii Twojej marki, o jej celu oraz wpływie na klientów.
    SPRAWDŹ TUTAJ

[rozmowa o książce] "Hello, my Blue Diary" – wywiad z poetką Iwoną Gołko


Jej wiersze z pewnością poruszą do głębi każdego człowieka. Pełno w nich smutki i nostalgii. Aktywnie działa na rzecz miłośników Finlandii jako sekretarz Podlaskiego Oddziału Towarzystwa Polska-Finlandia w Białymstoku. Zapraszam na portal Kulturalne Rozmowy na wywiad z Iwoną Gołko – autorką ogarniętą lękiem i niezwykłą wrażliwością, która pisze o swoich przeżyciach wewnętrznych i otaczającym ją świecie. 

Iwona Gołko wywiad

Od jak dawna piszesz wiersze? Jak zaczęła się Twoja przygoda z pisaniem?

Iwona Gołko: Wiersze piszę od dziewiętnastu lat. Moje pierwsze utwory pojawiły się w niebieskim pamiętniku w czerwone serducha, w którym na początku pisałam po angielsku, aby nikt z domowników nie mógł niczego przeczytać. "Hello, my Blue Diary" – tak zaczynałam i opisywałam, co się stało na przestrzeni godzin lub dni. Nie pamiętam już, co mnie skłoniło do pierwszych prób pisania przeżyć w formie wiersza. Być może styczność z poezją w szkole…? Może wiersze Bożeny Sowicz w polonijnej prasie, które mnie oczarowały? Może fikcyjna postać wrażliwej Ani z Zielonego Wzgórza? Może chęć poszukiwania swej tożsamości i jej ekspresji? Pewnie wszystko po trochu. Wówczas z satysfakcją patrzyłam na liryczne opisy swej szarej rzeczywistości i tęsknoty za szczęśliwym miejscem. Dziś, przeglądając strony tego pamiętnika, uśmiecham się, gdyż przypominam sobie wrażliwą, refleksyjną nastolatkę z wielką wyobraźnią, która nieporadnie pisała i nie radziła sobie wśród rówieśników, a problemy domowe ją przygniatały.

To musiało być wzruszające. Kim jest zatem Iwona Gołko?

To trudne pytanie... Kim jest? Osobą wrażliwą na problemy innych ludzi i ich niedoskonałości. Sama jest niedoskonała fizycznie i bardzo lękliwa. Kobietą nadwrażliwą na swoim punkcie, na tembr głosu i słowa, które są do niej kierowane, na gest, na spojrzenia, na przeszłość, która wraca czy na poniesione porażki. Jestem osobą, która wciąż szuka swojego sensu życia. Robi to chaotycznie. Prawdopodobnie nigdy go nie znajdzie. Ostatnio w przebraniu elfa uczestniczyłam w warsztatach plastycznych w miejscu wystylizowanym na wioskę Św. Mikołaja. Podobało mi się, że –  dzięki mnie – dzieci mogły przenieść się na chwilę w lepszy świat. Ich chwile radości były chwilami mego sensu życia. To jest jednak ulotne uczucie. Wciąż czuję pewien niedosyt. Do tej pory pracowałam jako niania, sprzedawca, pomocnik ogrodnika, roznosiłam ulotki. Byłam w grupie rękodzielniczej. Pisałam też artykuły. Dzięki dwuletniej szkole medycznej zdobyłam zawód terapeuty zajęciowego i – jako wolontariuszka – pracowałam z osobami borykającymi się z chorobami psychicznymi i z dziećmi czeczeńskimi. Wiele przeżyć duchowych daje mi praca społeczna w gronie białostockich miłośników Finlandii. Cieszę się, że jestem im potrzebna. Może to oni właśnie są mi potrzebni, abym mogła żyć? Szukam swego miejsca na ziemi i akceptacji taką, jaką jestem. Jako dziewczynka marzyłam, aby śpiewać na scenie. Teraz gonię za jakimś skrawkiem artystycznej wizji mego ukrytego "ja". Czy je złapię go?... Zobaczymy.

Iwona Gołko wywiad

Publikujesz swoje wiersze w wielu czasopismach. Opowiedz o nich moim czytelnikom.

Z moją poezją można było zapoznać się na łamach czasopisma "Ponad mgłą" z 2007 roku, nr 2. Był taki okres, w którym wysyłałam swoje utwory do różnych wydawnictw. Byłam bardzo zawiedziona odmową lub brakiem odpowiedzi. Jednak pewnego dnia, ku mojemu zaskoczeniu, redakcja tego dwumiesięcznika przyjęła moje utwory do publikacji. To było internetowe wydanie prezentujące twórczość ludzi o różnym dorobku literackim. Miałam pozytywne opinie wśród internautów, którzy natknęli się na to wydanie. Natomiast w kwartalniku "Metafora", nr 13(94), wydane przez krakowskie Wydawnictwo Miniatura ukazały się wiersze i jeden tekst pisany prozą pt.: "Piosenka alkoholowa". Ta edycja książki była o twórcach z województwa podlaskiego. Dr Urszula Soja, która dokonywała wyboru autorów i tekstów poznała moją twórczość podczas spotkania "Młodzi przed debiutem" w Książnicy Podlaskiej. Po paru latach, kiedy została redaktorką, zaproponowała mi prezentację twórczości wraz z wywiadem. Tak też się stało. Ponadto, jeden z wierszy został opublikowany na łamach ogólnopolskiego tygodnika ANGORA nr 24(887). Mateusz Koprowski – redaktor  kącika poetyckiego, zwrócił wtedy wielką uwagę na moją twórczość i pod każdym wysłanym mu wierszem wstawił jakąś uwagę lub pochwałę, które także dopingowało mnie jako poetkę.
Moje utwory ukazały się także w antologii "Białystok Poetycki 2011" powstałej z inicjatywy Fundacji M.I.A.S.T.O. oraz w "Almanachu EPEA" (2008) – wydane przez Książnicę Podlaską.

Spod Twojego pióra wychodzą również inne formy prozatorskie. Czym możesz się pochwalić?

Piszę opowiadania. Niektóre zawierają wątki autobiograficzne. Dotyczą realiów współczesnego świata. Właśnie wyżej wspomniany tekst pt. "Piosenka alkoholowa" pokazuje rodzinę borykającą się z problemem picia jednego z domowników i naśladownictwo uzależnienia przez kolejne pokolenie. Niektóre moje opowiadania pokazują drogę przemiany duchowej osoby bojaźliwej w atmosferze pewnej oniryczności,  dziwnych drzew, dźwięków, widoków z lotu ptaka.

O czym najchętniej piszesz?

O wewnętrznym więzieniu. Lęk i smutek to takie moje więzienie. Odkąd pamiętam, to było i jest przy mnie. Mnóstwo drzwi, do których nie zapukałam, klamek, których nie dotknęłam. Miejsc, do których w połowie drogi zawróciłam. Decyzji, których nie podjęłam. O samotności. O przemijaniu. W większości moje utwory są smutne. Niosą ze sobą egzystencjalny ciężar i mnóstwo pytań. Zdarza mi się napisać jakiś wiersz miłosny czy uchwycić zachwyt i niezwykłość natury. Ale to bardzo rzadko. Piszę zazwyczaj, będąc z złym nastroju. W pewnym duchowym marazmie i rozpaczy.

Jesteś też laureatką kilku nagród…

Dokładnie to dwóch wyróżnień. Pierwsze zostało przyznane przez redakcję ogólnopolskiego miesięcznika literackiego AKANT, które ogłosiło konkurs Pierwszego Agonu Poetyckiego "O wieniec Akantu". Nagrodą za wyróżnienie była publikacja wiersza na łamach tego czasopisma w marcu 2001 roku. Drugie wyróżnienie otrzymałam za oryginalność. To była  XIII edycja Konkursu Jednego Wiersza ogłoszonego przez I LO im. M. Konopnickiej w Suwałkach (2006 r.).

Iwona Gołko wywiad

Oprócz pisania również fotografujesz. Co najbardziej Cię interesuje? Jakie przedmioty najchętniej uwieczniasz w obiektywie?

Najchętniej fotografuję przedmioty i krajobrazy. Staram się mieć ze sobą aparat i być czujna na intrygujący element jakiegoś przedmiotu, kawałek pięknego widoku czy kontrast kolorów. Rzadko fotografuję ludzi. Onieśmielają mnie jako bohaterowie kadru. Parę postaci uwieczniłam na fotografiach i całkiem nieźle mi to wyszło. Najlepiej współpracowało mi się z Fereolem.

Kto to jest?

To taka lalka-pajacyk w zielono-połyskliwym kostiumie z uśmiechniętą buzią. Zrobiłam mu zdjęcia w różnych miejscach. Czasem miał dodatkowy kostium, inne elementy garderoby. Będę dążyła, aby mój bohater mógł być sfotografowany u fryzjera, strażaków czy w radio. Taki mój mały cel na nowy rok. I żeby lepiej fotografować. Wiele rzeczy robię intuicyjnie, ale bez techniki i precyzji nie da się daleko zawędrować. Wydaje mi się, że mam talent w dostrzeganiu czegoś ciekawego. Kiedyś wysłałam zdjęcie augustowskiego jeziora na konkurs fotograficzny pt.: "Magia nastroju". Nadesłano na ten konkurs mnóstwo prac – ponad 270. Oceniało te prace wybitne jury (m.in. już nieżyjący W. Wołkow). Fotografia, ku mojemu zdziwieniu, pojawiła się na wystawie.

Serdecznie gratuluję i życzę dalszych sukcesów.

Rozmawiała


Chcesz podzielić się ciekawym newsem lub zaproponować temat do rozmowy albo żebym przeczytała i zrecenzowała Twoją książkę? Skontaktuj się ze mną, pisząc maila na adres: sylwia.cegiela@gmail.com.

Dziękuję, że przeczytałaś/eś ten artykuł do końca. Jeśli chcesz być na bieżąco z kolejnymi nowościami wydawniczymi lub ciekawymi historiami, zapraszam do mojego serwisu ponownie!

Publikacja objęta jest prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie i rozpowszechnianie tylko i wyłącznie za zgodą Autorki niniejszego portalu.