[rozmowa o książce] Agata Komorowska: Każdy z nas jest od samego początku programowany przez to jak jesteśmy traktowani


Agata Komorowska to autorka wielu poczytnych poradników, mentorka, coach, ale przede wszystkim mama. Od lat z powodzeniem łączy te dwie funkcje i mimo, że ma sporo na głowie, nigdy nie narzeka. Wręcz przeciwnie, rozmowa z Agatą to zawsze ogromna dawka pozytywnej energii, wsparcia oraz zrozumienia dla innych. Tego samego postanowiła nauczyć swoich czytelników w książce pt. "52 sekrety skutecznej przemiany", gdzie uczy nas, jak krok po kroku dokonać metamorfozy wewnętrznej w oparciu o idealnie skrojone afirmacje. Teraz zaś opowiada mi o powodach napisania kursu, pewności siebie, wewnętrznym krytyku i wielu innych ważnych sprawach dnia codziennego.

Agata Komorowska "52 sekrety skutecznej przemiany" wywiad

Dlaczego do całkowitej przemiany potrzebujemy aż 52 tygodni?

Agata Komorowska: Łatwiej nam jest się zabrać do zmian, kiedy wyznaczymy sobie jakiś termin. To motywuje. Zapisujemy datę i wiemy, że jeśli będziemy sumiennie praktykować, to za rok o tej porze będziemy mogli spojrzeć na ogrom wykonanej pracy i wymierne efekty. Trzeba też pamiętać, że na to w jakim miejscu obecnie jesteśmy, pracowaliśmy całe życie. Zmiana jest możliwa, ale wymaga czasu i konsekwencji. Nie zmienisz całego swojego życia, dziesiątek lat powtarzania wzorców, schematów i nawyków w siedem dni, ani nawet w siedem tygodni. 52 tygodnie dają solidną podstawę. To czas, kiedy można poradzić sobie z najtrudniejszymi nawykami i zmienić najbardziej destrukcyjne wierzenia, które nam szkodzą zamiast sprzyjać.

Co nam da ten kurs?

Masz w życiu nie to, czego pragniesz, a to, w co wierzysz. Jeśli głęboko wierzysz, że nie zasługujesz na nic dobrego, to nic dobrego Cię nie spotka, a nawet jeśli, to i tak tego nie przyjmiesz, bo nie uwierzysz, że masz do tego prawo, że zasługujesz. Ten kurs zmienia 52 negatywne wierzenia co do nas samych, naszej przeszłości i możliwości tworzenia przyszłości naszych marzeń.

Jakie były Twoje powody do napisania tego kursu i jaki masz cel?

Początkowo chciałam, żeby to był kurs online, ale ja mam dwie lewe ręce do nowych technologii. Za to pisać umiem. Ostatecznie postanowiłam zrobić z kursu książkę. Wiem, że każdy człowiek jest jedynym i niepowtarzalnym cudem na skalę wszechświata. Nigdy nie było, nie ma i nie będzie drugiej identycznej istoty. To prawdziwy cud! Większość z nas o tym nie pamięta. Nie widzimy naszej wyjątkowości. Nie dostrzegamy obfitości, która tylko czeka, byśmy otworzyli oczy i ją dostrzegli. A mnie się marzy, żeby jak najwięcej ludzi doceniło siebie i nauczyło się otwierać ramiona na to, co życie chce nam podarować.

Co nam da ten kurs? Czego nauczy? Albo lepiej zapytam, czego doświadczymy?

Ten kurs ma na celu zdjąć wszystkie warstwy, które nie pozwalają Ci dostrzec i doświadczyć tego cudu, którym jesteś. Moim celem jest, by każdy – dzięki tej książce – doświadczył własnej cudowności.

Dlaczego jest skierowany tylko do kobiet? Czyżby mężczyźni nie potrzebowali żadnych rad? Są aż tak idealni?

No cóż, to jest problem, z którym borykam się za każdym razem, kiedy siadam do pisania nowej książki. W Polsce nie mamy uniwersalnej formy YOU, którą można skierować zarówno do kobiety, jak i do mężczyzny. Moje książki są zawsze formą dialogu, rozmowy pomiędzy mną, a czytelnikiem. Dlatego mówię do kobiet, ale wiem, że mężczyźni też czytają moje książki. Dostaję wiele sygnałów, że pomagają także mężczyznom. Płeć nie ma tu znaczenia, bo mechanizmy radzenia sobie z wewnętrznym krytykiem są identyczne dla każdego człowieka.

Co to oznacza programowanie siebie i jak to zrobić?

Każdy z nas jest od samego początku programowany przez to jak jesteśmy traktowani, co się do nas mówi, czego doświadczamy, w jakim środowisku się wychowujemy. Czasem te programy są bardziej uskrzydlające i uwalniające, a czasem nas ograniczają i uniemożliwiają rozwój. Warto sobie uświadomić, jakie mamy oprogramowanie, a potem zdecydować, co chcemy zostawić, a co zmienić.

Agata Komorowska "52 sekrety skutecznej przemiany" wywiad

Czym jest podświadomość i jak nią kierować, aby żyć w zgodzie z własnymi oczekiwaniami?

Wyobraź sobie, że codziennie jeździsz do pracy tą samą trasą. W niedzielę chcesz pojechać do kina. Część trasy pokrywa się z trasą do pracy, ale w pewnym momencie zamiast skręcać w prawo – tak jak to robisz przez pięć dni w tygodniu – powinnaś pojechać prosto. Ty jednak skręcasz w prawo i dopiero po jakimś czasie orientujesz się, że jedziesz utartą ścieżką do pracy zamiast do kina, do którego chciałaś dojechać. Trasa do pracy, to Twoja ścieżka, którą masz już w podświadomości, Twój wzorzec postępowania, zakodowany schemat. Co z tego, że pomyślałaś, że chcesz jechać do kina, kiedy program w podświadomości poprowadził Cię do pracy. To samo dzieje się, kiedy masz niewłaściwe wzorce relacji. Pragniesz szczęśliwego związku, a Twoje ścieżki podświadomości prowadzą cię wciąż w to samo miejsce pełne rozpaczy, rozczarowań i rozstań. To samo dotyczy ścieżek zawodowych, czy innych relacji, a nawet relacji z samą sobą.

Czym są utworzone przez Ciebie afirmacje i jak je tworzyć, aby działały?

Afirmacje, które zamieściłam w książce to skrupulatnie wyselekcjonowane sentencje, które tworzą nowe wzorce w podświadomości zastępując te, które nam nie służą. Są one uporządkowane w takiej kolejności, by zmiany postępowały stopniowo. Jeśli bym na początku wyskoczyła z afirmacją "Ufam mojej intuicji", to większość czytelników nie byłaby w stanie tego zaakceptować. Tymczasem z tygodnia na tydzień zdejmujemy kolejne warstwy i kiedy dotrzemy do tej intuicji, to nie jest już ona taka obca ani abstrakcyjna. Nie bez powodu też jako pierwsza jest afirmacja przekonująca o tym, że "Zasługuję na uwagę, czas i energię, które sobie teraz poświęcam", bo zwykle pierwszą reakcją na to, kiedy chcemy zrobić coś dla siebie, to mówimy: "Nie mam czasu, nie mam siły, mam teraz inne, ważniejsze rzeczy do zrobienia", a to wynika z tego, że uważamy, że inni tak, ale my nie zasługujemy na to, by sobie poświęcać czas i energię.

Czego pragną współczesne kobiety?

To bardzo ogólne pytanie. Jesteśmy trochę pogubione pomiędzy macierzyństwem, partnerstwem, karierą, a samorozwojem. Staramy się robić to wszystko na 100%, a tak się nie da. Jeśli masz małe dzieci, to np. 60% Twojego życia poświęcasz na macierzyństwo, wtedy na partnerstwo, karierę i samorozwój zostaje po 10, maks 15%, a my chcemy wyrobić 400% normy w jedną dobę. Dlatego czujemy się takie niewystarczające i przemęczone. Pragniemy wszystkiego na raz, a to jest niemożliwe pomimo tego, że Instagram stara się nam wmówić, że wystarczy tylko chcieć i wszystko jest możliwe. Mamy problem z określeniem, co w danym momencie oznacza dla nas to „wszystko”, bo nie da się być równocześnie w pracy, w domu, na randce z mężem i na kursie jogi. Trzeba ustalić priorytety i skupić się na jednej rzeczy na raz, a potem na kolejnej itd.

Jak definiujesz szczęście, a nie być ofiarą własnych przekonań?

Szczęście w dużej mierze bierze się z braku oczekiwań. Nie chodzi o brak ambicji. Mam ambicje, żeby być dobrą pisarką, ale jeśli będę oczekiwała, że moja książka znajdzie się na pierwszym miejscu w Empiku, to pewnie będę nieszczęśliwa do końca życia (śmiech). Jeśli nie piszę po to, by być na pierwszym miejscu, a po to by pisać, to mam szansę być szczęśliwa. A jeśli ktoś z tego mojego pisania skorzysta i napisze mi, że moja książka zrobiła dużo dobrego w jej/jego życiu, to moje szczęście szczytuje. Czy to oznacza, że piszę gorsze książki dlatego, że nie oczekuję, by lądowały na listach przebojów? Nie, piszę szczere, autentyczne i prawdziwe książki, nie pod publiczkę, a takie prosto z serca i one trafiają do tych serc, do których mają trafić. To jest szczęście. Szczęście to akceptowanie dnia dzisiejszego dokładnie takiego, jakim on jest, to brak żalu względem dnia wczorajszego i odkrywanie dnia jutrzejszego z niesłabnącą ciekawością. Faktem jest, że trzeba zmienić kilka zbędnych przekonań, by do tego dotrzeć. I po to są między innymi afirmacje.

Dzisiaj obejrzałam relację jednego z moich czytelników – fantastycznego, wysportowanego mężczyzny, który przyznał publicznie, że dopiero po przeczytaniu i zastosowaniu afirmacji z książki "52 sekrety skutecznej przemiany" może stanąć przed lustrem i powiedzieć do siebie samego „Kocham Cię stary”. Kiedy to obejrzałam, popłakałam się ze szczęścia.

Agata Komorowska "52 sekrety skutecznej przemiany" wywiad

Czym jest szacunek do siebie?

To jest traktowanie siebie dokładnie tak, jak byś traktowała najlepszą przyjaciółkę.

Co nam daje przeszłość, a co nam zabiera? Jak jej nie ulec?

Przeszłość nie jest nam w stanie niczego odebrać. To my sami oddajemy jej swoją uwagę, siły, energię. Jeśli cały czas drążymy przeszłość, przerabiamy swoje dzieciństwo w terapii przez dziesięć lat, obwiniamy osoby i zdarzenia z przeszłości za niepowodzenia, to tak naprawdę sami oddajemy im władzę. Grunt to powiedzieć sobie: "Od dzisiaj to ja sama odpowiadam za moje życie! Ja i tylko ja. Wszystkim postaciom z przeszłości dziękuję, biorę w dalszą podróż to, co dla mnie dobre. Zostawiam za sobą to, co mi nie służy i lecę dalej samodzielnie tworzyć moje życie zgodnie z moją własną wizją."

Dlaczego powinnyśmy się stać ważnymi dla siebie? I co to w ogóle znaczy!?

Doba ma 24 godziny, śpimy mniej więcej osiem, czyli zostaje nam szesnaście. Potraktujmy to jak wykres kołowy. Kilka godzin na pracę, sporo dla dzieci, męża, dalszej rodziny, przyjaciół, znajomych, sąsiadów… i zwykle zapominamy o sobie. Do tego grona trzeba wrzucić również siebie. Nie mówię już o tym, że przede wszystkim siebie, bo to dla wielu z nas nadal jest abstrakcją. Tymczasem wtedy, kiedy ja jestem uśmiechnięta, wypoczęta, zadowolona i spełniona, to nie wiadomo, dlaczego jestem bardziej cierpliwą i weselszą mamą, bardziej wyrozumiałą i czułą partnerką, wydajniejszym pracownikiem, lepiej zorganizowanym pracodawcą. Zaobserwuj siebie dzisiaj. W jakiej jesteś formie? Jeśli jesteś zaorana i niewyspana, a dziecko skręci nogę, to zamiast czułości i adekwatnej do sytuacji reakcji, czujesz złość, rozczarowanie, zniecierpliwienie. Krzyczysz na dziecko, że po co skakało, dlaczego nie uważało. No i to leci jak domino, bo mężowi też się obrywa. Dziecko czuje się porzucone w potrzebie, nie ma w Tobie wsparcia. Pielęgniarce na izbie przyjęć też się dostaje, a lekarz przychodzi już najeżony, bo widział jak się awanturujesz. Cały świat wydaje się wrogim i złym miejscem, a to brak zaopiekowania się sobą samą jest tego przyczyną. Dlatego powinno się zacząć od siebie, jak w samolocie z maską tlenową, ale wiem, że to nadal utopia dla wielu z nas.

Jakich emocji względem siebie nam brakuje? I co to dla nas oznacza? Jakie sygnały oddajemy światu?

Brak nam cierpliwości do siebie samych, brak empatii, wyrozumiałości. Prędzej wytłumaczymy przed całym światem męża pijaka z tego, że pije i bije niż siebie przed sobą z tego, że zapomniałyśmy zapłacić dziecku za obiady szkolne, że mąż ma nieuprasowaną koszulę, czy, że nie zauważyłyśmy, że pies ma pchły. Brakuje nam umiejętności zaakceptowania istniejącej sytuacji i podejścia do niej z empatią własną. Traktujemy siebie jak największego wroga, podczas kiedy powinnyśmy traktować jak najcenniejszą przyjaciółkę.

Jak przestać kontrolować życie?

O mój Boże, ale mi pytanie zadałaś! Powiedz komuś, kto opiera całe swoje poczucie bezpieczeństwa i własnej wartości na kontroli, że ma tą kontrolę odpuścić. Niewykonalne! Trzeba najpierw zbudować solidne rusztowanie od środka, czyli skupić się na poczuciu bezpieczeństwa i własnej wartości bez względu na okoliczności. Wtedy dopiero można rozbierać kontrolę cegiełka po cegiełce. Odpuszczać najpierw te małe rzeczy, dopiero potem te większe. Często jest to celem, nad którego osiągnięciem pracuję z moimi klientami w gabinecie. Odpuszczamy kontrolowanie dzieci, męża, mamy, przyjaciół, pracy… Dopiero wtedy zaczynają się dziać prawdziwe cuda!

Dlaczego ludzie stawiają siebie w roli ofiary własnego losu? Bo tak łatwiej, czy zwyczajnie inaczej nie umieją?

Tak się nauczyli i tak jest łatwiej. Jeśli to jacyś ONI są winni (państwo, pracodawca, urzędy, system, rodzice, partner, dzieci), to ja nic nie muszę. Czekam aż ONI coś zmienią, bo jestem przekonana, że tylko wtedy mogę być szczęśliwa. Tymczasem to JA muszę coś zmienić, a wtedy i ONI zaczną się zmieniać. Życie to sekwencje akcji i reakcji. Jeśli zacznę robić coś inaczej, to i moje otoczenie zacznie inaczej na mnie reagować. Jeśli wezmę odpowiedzialność za siebie i moją przyszłość, to ONI stracą władzę nad moim losem. Ale to wymaga odwagi. Odwaga to robić coś, pomimo tego, że budzi to w nas lęk. A wychodzenie ze strefy komfortu, jakim jest bycie ofiarą, wymaga odwagi.

Jak wykształcić w sobie wysokie poczucie własnej wartości i nie dać się przytłoczyć obowiązkom i innym ludziom?

Trzeba się nauczyć tylko jednego słowa: NIE.

Pewność siebie od wieków jest w nas tłamszona i niemile widziana, a nader często mylona z zarozumialstwem. Jak ją wyćwiczyć, aby doceniać swoje osiągnięcia?

Można zacząć od prowadzenia dziennika wdzięczności, ale nie wdzięczności komuś za coś, tylko sobie. To jest bardzo trudne, zwłaszcza na początku. Czasem też miewam takie dni, kiedy myślę: "Jestem do niczego, nic mi się nie udaje." i wtedy natychmiast zaczynam wyliczać to, co w ciągu ostatnich kilku dni zrobiłam: naprawiłam bramę w domu, ogarnęłam awarię pompy wodnej, załatwiłam Krystianowi półkolonie, zebrałam dokumenty dla ubezpieczyciela, mam w głowie projekt nowych szkoleń na jesień, po miesiącu nareszcie wzięłam się za pisanie tego wywiadu (śmiech). Czy jestem faktycznie do niczego? Chyba jednak do czegoś się nadaję (śmiech).

Jak wykasować z siebie wewnętrznego krytyka i miłosiernego Samarytanina?

Po jednym upierdliwym wierzeniu na raz, po jednym negatywnym wzorcu na raz, po jednym zdaniu w naszej głowie na raz. Najpierw trzeba zidentyfikować, co ten krytyk do nas mówi. Często jesteśmy tak przyzwyczajeni do jego komunikatów, że nawet nie zdajemy sobie sprawy z tego, że bezwiednie wciąż powtarzamy: "ale ja się do tego nie nadaję", "mnie nigdy nic nie wychodzi", "jestem za stara", "nie umiem", "nie wiem"…. Trzeba być uważnym na to, co się do siebie mówi. Potem należy zastanowić się, co byś chciała usłyszeć w to miejsce i zacząć sobie to bez przerwy powtarzać.

Dokładny instruktarz, jak pisać własne afirmacje również znajduje się w książce "52 sekrety skutecznej przemiany". 52 afirmacje zawarte w książce, to komunikaty, które przydadzą się większości z nas. Zbudują poczucie własnej wartości i niezależność od przeszłości. Są jednak bardziej osobiste blokady, które musisz odkryć sama/sam i w tym pomoże Ci książka, albo ja osobiście podczas sesji coachingowych. Och, musiałam się zareklamować (śmiech). Pokusa była zbyt wielka.

(śmiech) Tak bywa w tej pracy, ale doskonale Cię rozumiem. Dziękuję za poświęcony mi czas. Warto było czekać ten miesiąc na tak mądry wywiad.

Rozmawiała 


Chcesz podzielić się ciekawym newsem lub zaproponować temat do rozmowy albo żebym przeczytała i zrecenzowała Twoją książkę? Skontaktuj się ze mną, pisząc maila na adres: sylwia.cegiela@gmail.com.

Dziękuję, że przeczytałaś/eś ten artykuł do końca. Jeśli chcesz być na bieżąco z kolejnymi nowościami wydawniczymi lub ciekawymi historiami, zapraszam do mojego serwisu ponownie!

Publikacja objęta jest prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie i rozpowszechnianie tylko i wyłącznie za zgodą Autorki niniejszego portalu.

Komentarze


Wyróżnione recenzje