[recenzja książki] Iwona Gajda: Hologramowy świat II. Ego

W swojej najnowszej książce pt. "Hologramowy świat II. Ego" Iwona Gajda dokonuje kolejnej niezwykłej rzeczy – tworzy literacko-filozoficzno-historyczną opowieść, której głównym bohaterem nie jest człowiek w klasycznym rozumieniu, ale… ego. To nie metafora, to nie poetycka maniera. To konkretna, funkcjonująca w tekście, narracyjna figura: Ego jako postać, Ego jako byt, Ego jako osobowość, która odłącza się od człowieka i rusza w podróż, aby zrozumieć, kim naprawdę jest – i po co istnieje.

Iwona Gajda "Hologramowy świat II. Ego" recenzja książki

To, co uderza od pierwszych stron książki, to niezwykła odwaga autorki, by połączyć trzy z pozoru bardzo różne porządki: psychologię głębi, filozofię tożsamości i historię geopolityczną Singapuru. Gajda, bazując na teoriach Freuda, Junga i von Franz, konstruuje opowieść o mechanizmach obronnych, o władzy iluzji, o maskach, które zakładamy w społeczeństwie, aby sprostać jego wymaganiom – a wszystko to nakłada na dynamiczny obraz ewolucji Singapuru – od kolonialnej faktorii po cyberpaństwo XXI wieku. W efekcie otrzymujemy nie tyle klasyczną powieść, co rodzaj transliterackiej podróży świadomości przez czas, przestrzeń i systemy władzy.

Wybór Ego jako obrońcy narracji to nie tylko zabieg formalny, ale deklaracja ideowa. Autorka nie relacjonuje historii konkretnej jednostki – opowiada o tym, co w nas, co mówi "ja", ale nie zawsze mówi prawdę. Ego staje się przewodnikiem po zawiłych meandrach historii i świadomości, przemierzając kolejne dekady transformacji Singapuru i przybierając nowe maski: raz jako władca, innym razem jako ofiara systemu, a jeszcze kiedy indziej jako zbuntowany haker.

Autorka obdarza Ego cechami człowieka: emocjami, niepokojami, momentami olśnień i zagubienia. To sprawia, że czytelnik niemal natychmiast zaczyna traktować tę figurę jak lustrzane odbicie siebie – pytając przy tym: czy moje Ego też mnie oszukuje? Czy to ja decyduję o sobie, czy może tylko mój głos wewnętrzny kieruje moim życiem zgodnie z algorytmami społeczeństwa?

Wybór Singapuru jako przestrzeni narracyjnej to jeden z najbardziej oryginalnych elementów tej książki. Nieprzypadkowy. To właśnie to państwo-miasto – pozbawione zasobów naturalnych, zbudowane na strategii, kontroli i cyfrowej transformacji – staje się idealnym tłem dla rozważań o tożsamości, iluzji i strukturach władzy.

Singapur w oczach Iwony Gajdy to nie tylko miejsce – to system świadomości, w którym każda decyzja ma swoją wagę, a przeszłość – kolonialna, brutalna, pełna zwrotów – staje się istotnym czynnikiem kształtującym to, kim dziś jesteśmy. Autorka prowadzi czytelnika przez burzliwe momenty historii: japońską okupację, secesję z Federacji Malezji, cyberwojny, kryzys azjatycki, erę boomu gospodarczego. Każdy z tych momentów staje się jednocześnie metaforą kryzysów Ego, które próbuje znaleźć swoją integralność – ale za każdym razem zderza się z nową maską, kolejną ideologią, innym systemem znaczeń.

W tej gęstej narracji pojawiają się również ludzkie figury – Elizabeth oraz Profesor Johnson. To oni stanowią punkt odniesienia dla Ego. Elizabeth – jako "ludzka połowa" – staje się niemal anielskim archetypem pełni, pierwotnej jedności i spójności. To z nią Ego pragnie się połączyć, to za nią tęskni. Utrata kontaktu z nią to symbol alienacji, którą odczuwamy wszyscy, kiedy przestajemy być sobą, a zaczynamy odgrywać role.

Profesor Johnson z kolei to figura bardziej ambiwalentna: mentor, przewodnik, ale też manipulator. Uosabia wiedzę, ideologię, narrację, która niekoniecznie prowadzi do prawdy. W jednej ze scen, podsłuchując rozmowę Johnsona, Ego czuje się oszukane – jakby znów dało się zwieść iluzji autorytetu.

W warstwie formalnej książka przypomina palimpsest – kolejne warstwy znaczeń nachodzą na siebie, czas zostaje zakrzywiony, a przestrzeń zdaje się być hologramem. Samolot staje się symbolicznym wehikułem – przestrzenią zawieszoną między "już" a "jeszcze nie", między teraźniejszością a przeszłością. Co więcej, w narrację wplecione są fragmenty snów, transów, migoczących ekranów, które nie pozwalają czytelnikowi złapać twardego gruntu pod nogami. To celowy zabieg – czytelnik ma czuć się tak, jak Ego: zagubiony w natłoku danych, obrazów, tożsamości.

Iwona Gajda posługuje się językiem oszczędnym, ale sugestywnym. Nie tworzy barokowych opisów – raczej szkicuje obrazy, pozostawiając przestrzeń na interpretację. To język, który działa jak światło lasera: precyzyjnie oświetla pewne aspekty, ale pozostawia w cieniu inne – zmuszając nas do refleksji.

"Hologramowy świat II. Ego" to nie tylko opowieść o Singapurze i eksperyment z narracją. To przede wszystkim książka-lustro. Czytelnik, podążając za losem Ego, zostaje wciągnięty w proces samopoznania. Każdy rozdział, każda transformacja głównego bohatera to pytanie skierowane do nas: Czy wciąż jestem sobą, czy może jestem tylko zbiorem ról, które odgrywam, by przetrwać w świecie algorytmów, oczekiwań i społecznych masek?

W epoce cyfrowej, w której każdy z nas tworzy własny "awatar" w mediach społecznościowych, Ego w wyobraźni autorki zdaje się być uderzająco aktualne. To nie tylko problem psychologiczny – to egzystencjalny dramat współczesności. Książka stawia nas wobec paradoksu: aby być sobą, musimy odłączyć się od tego, co nami steruje. Ale jak to zrobić, kiedy sami nie wiemy, gdzie kończy się "ja", a zaczyna jego hologram?

Iwona Gajda w "Hologramowym świecie II. Ego" nie tylko analizuje kondycję jednostki, ale trafia w samo sedno naszych czasów. W świecie, w którym "bycie sobą" oznacza często dopasowanie się do oczekiwań algorytmu, a samoświadomość ginie w hałasie cyfrowych person, jej książka staje się nie tylko analizą, ale także wezwaniem do zatrzymania. To nie jest tylko zapis myśli – to duchowy kompas dla ludzi zmęczonych pętlą autoprezentacji, wieczną konkurencją i niedoścignionym ideałem samodoskonalenia.

Nie jest to jednak książka, która prowadzi czytelnika za rękę. Eseistyczna forma, gęsta od historii, faktów, pojęć i filozoficznych nawiązań, może być dla niektórych wyzwaniem. Autorka nie upraszcza – zmusza do wysiłku, konfrontuje, niekiedy wręcz drażni precyzją i bezkompromisowością. Ale może właśnie w tym tkwi siła tej publikacji: nie daje łatwych odpowiedzi, lecz każe stawiać sobie trudne pytania.

Iwona Gajda stworzyła dzieło deficytowe. "Hologramowy świat II. Ego" to książka wymagająca, wielowarstwowa, nieoczywista. Łączy w sobie literaturę piękną, eseistykę psychologiczną, narrację historyczną i elementy dystopijnej fantastyki. To opowieść o Ego – nie jako wrogu, nie jako fałszywym "ja", ale jako naszym zagubionym towarzyszu, który próbuje znaleźć drogę powrotną do człowieka. To nie tylko książka do czytania. To książka do konfrontacji nad następującymi pytaniami: czy jesteśmy jeszcze sobą – czy może tylko tym, kim chcą, byśmy byli? Ta książka to nie lustro – to skaner osobowości. Jesteś gotów stanąć przed nim?

Recenzowała


Chcesz podzielić się ciekawym newsem lub zaproponować temat do rozmowy albo żebym przeczytała i zrecenzowała Twoją książkę? Skontaktuj się ze mną, pisząc maila na adres: sylwia.cegiela@gmail.com.

Dziękuję, że przeczytałaś/eś ten artykuł do końca. Jeśli chcesz być na bieżąco z kolejnymi nowościami wydawniczymi lub ciekawymi historiami, zapraszam do mojego serwisu ponownie!

Publikacja objęta jest prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie i rozpowszechnianie tylko i wyłącznie za zgodą Autorki niniejszego portalu.

Komentarze


Wyróżnione recenzje