[recenzja książki] Anna Brańska: Imersja
Anna Brańska zadebiutowała powieścią, która wymyka się jednoznacznym klasyfikacjom gatunkowym. “Imersja” to nie tylko książka science fiction — to filozoficzna podróż w głąb ludzkiej świadomości, opowieść o miłości, stracie, pamięci i pytaniu o granice tego, co realne. Autorka wciąga czytelnika w świat symulacji, ale tak naprawdę prowadzi go przez labirynt psychiki, emocji i pytań, na które nie ma prostych odpowiedzi. To literatura ambitna, nieoczywista i odważna — zarówno formalnie, jak i tematycznie.

W fabule Anny Brańskiej literatura science fiction spotyka się z subtelną psychologią, kryminałem oraz powieścią obyczajową, tworząc fascynującą i wielowarstwową narrację o granicach tożsamości, naturze rzeczywistości i głodzie doświadczeń. Autorka z ogromną precyzją i intelektualną finezją splata dwa odległe światy — futurystyczną Atlantydę z 2128 roku i prowincjonalną Anglię z 1786 — w jedno narracyjne kontinuum, w którym granice między tym, co rzeczywiste, a tym, co symulowane, rozmywają się w rytmie psychicznych transformacji bohaterki.
Powieść funkcjonuje na zasadzie dychotomii — zarówno fabularnej, jak i filozoficznej. Z jednej strony mamy nowoczesne państwo-miasto FNPP Atlantyda — bastion racjonalizmu, nauki i technologicznej utopii. Z drugiej — osadzoną w przeszłości, malowniczą, ale i mroczną Anglię końca XVIII wieku. June Newman, neuronaukowczyni, która poddaje się eksperymentowi z wykorzystaniem SI tworzącej rzeczywistość na podstawie jej cyfrowego śladu, staje się Mary — kobietą z epoki, w której nauka i oświecenie dopiero przebijają się przez zasłony zabobonu i patriarchalnych struktur. Ten kontrast to nie tylko zabieg fabularny, ale filozoficzna refleksja nad tym, jak bardzo środowisko formuje naszą tożsamość i wybory.
Struktura narracyjna oparta jest na zmianie perspektyw i powolnym odkrywaniu powiązań między światami. Mimo że fabuła przenosi nas między miejscami i czasami, całość pozostaje klarowna i logicznie skomponowana. Brańska znakomicie panuje nad tempem, stopniując napięcie i komplikując zagadkę w obu przestrzeniach: symulowanej i realnej. Obie warstwy przeplatają się ze sobą, tworząc głęboką opowieść o tym, co może się wydarzyć, gdy nauka zaczyna dotykać granic ludzkiej psychiki.
Konstrukcja powieści odpowiada psychologicznemu i tematycznemu rozwarstwieniu świata przedstawionego. Jeśli autorka zdecydowała się na stylizację językową, to robi to z pełną świadomością: język świata Atlantydy jest zapewne oszczędny, chłodny, funkcjonalny – odbicie odhumanizowanego społeczeństwa przyszłości. W kontraście – styl narracji z Anglii XVIII wieku może być bardziej zmysłowy, melodyjny, złożony – oddający emocje i rytm epoki.
Ta zmienność stylistyczna nie tylko urealnia przedstawione światy, ale też symbolicznie ukazuje ewolucję bohaterki. Język w "Imersji" staje się więc nie tylko narzędziem opowieści, lecz także lustrem duszy – odbija stany emocjonalne, wewnętrzne przemiany i napięcia pomiędzy tym, co sztuczne, a tym, co prawdziwe.
Dzięki tej wielowarstwowej narracji czytelnik nie tyle "czyta" książkę, ile zanurza się w niej, dokładnie tak, jak bohaterka zanurza się w symulację.
Anna Brańska posługuje się językiem eleganckim i klarownym, ale jednocześnie nasyconym emocjami. Opisy futurystycznej Atlantydy są rzeczowe, niemal techniczne, chłodne jak stalowe konstrukcje i błyszczące ekrany. Z kolei fragmenty osadzone w 1786 roku uderzają sensualnością: czuć w nich zapach kredowego pyłu, chłód kamiennych posadzek i ciężar spojrzeń mieszkańców angielskiej prowincji.
Ten kontrast językowy znakomicie wspiera psychologiczny dualizm bohaterki. Mary — czuła, romantyczna, ale również waleczna i zdeterminowana — zderza się z June — chłodną racjonalistką, próbującą zrozumieć, co jest projekcją, a co prawdą. Styl Brańskiej pozwala czytelnikowi zanurzyć się (nomen omen) w symulowanej rzeczywistości bez wysiłku, choć nie bez niepokoju.
June/Mary to postać kompleksowa, głęboko psychologiczna i nieoczywista. Jako naukowczyni reprezentuje racjonalizm, ale poddając się eksperymentowi, wystawia się na emocjonalne i egzystencjalne ryzyko. Symulacja, do której trafia, nie jest jedynie polem badawczym — staje się doświadczeniem transformującym. Mary, jej alter ego z XVIII wieku, to kobieta wrzucona w świat ograniczeń, ale również możliwości. Widzimy, jak eksperyment staje się czymś więcej niż naukowym testem — to intymna podróż ku poznaniu samej siebie.
W obu rzeczywistościach June/Mary przechodzi metamorfozę. Jej emocje — miłość, strach, zwątpienie, determinacja — są zniuansowane i niepozbawione ambiwalencji. Czytelnik nie dostaje prostej bohaterki science-fiction, lecz człowieka z krwi i kości, który musi mierzyć się z pytaniem: kim jestem, jeśli moje wspomnienia i emocje są zakodowane przez obcy algorytm?
“Imersja” to więc nie tylko historia kobiety zanurzonej w wirtualnej rzeczywistości, lecz także filozoficzna rozprawa o istocie tożsamości. Autorka stawia pytania, które rezonują głęboko: czy nasza świadomość zależy wyłącznie od wspomnień? Czy jesteśmy sumą doświadczeń, czy może istnieje w nas jakaś trwała esencja "ja", niezależna od czasu, przestrzeni i ciała?
Świadomość głównej bohaterki nie zawiera żadnych danych o przeszłości – buduje więc siebie od nowa, konfrontując się z obcym światem i nowym ciałem. Mimo że symulacja została zaprogramowana jako forma terapii, jej skutki są znacznie głębsze: kobieta zaczyna czuć, myśleć i reagować, jakby naprawdę żyła w tamtej epoce. Gdzie więc przebiega granica między rzeczywistością a konstruktem?
Brańska, nie dając jednoznacznych odpowiedzi, zmusza czytelnika do refleksji nad pytaniami, które od wieków trapią filozofów: co czyni nas ludźmi? Czy miłość w wirtualnym świecie jest mniej "prawdziwa" niż ta w realnym? I czy emocje mogą być uznane za autentyczne, jeśli ich źródłem jest symulacja?
Zamiast serwować czytelnikowi proste odpowiedzi, Brańska zostawia go z kolejnymi niełatwymi dla niego pytaniami. Czy Mary to tylko projekcja? Czy jej uczucia są "prawdziwe"? Czy wybory, których dokonała w symulacji, są mniej ważne niż te, które podejmie w świecie rzeczywistym?
Otwarte zakończenie, które może niektórym wydać się frustrujące, jest w rzeczywistości bardzo dojrzałym wyborem literackim. Autorka traktuje czytelnika jak partnera w refleksji, nie jak odbiorcę gotowej tezy. Dzięki temu historia June/Mary nie kończy się z ostatnią stroną – zostaje w nas, pulsuje pytaniami, prowokuje do rozmyślań.
To przykład literatury, która ufa inteligencji czytelnika i pozwala mu doświadczyć nie tylko fabularnej przygody, ale również intelektualnego i emocjonalnego procesu.
Brańska dotyka tu wielu ważnych, aktualnych tematów. Z jednej strony mamy fascynującą refleksję nad przyszłością sztucznej inteligencji i zagrożeniami płynącymi z oddania kontroli maszynom, które — analizując nasze dane — mogą manipulować postrzeganiem rzeczywistości. Z drugiej strony — mamy wątek bardzo ludzki: tęsknotę za miłością, potrzebą przynależności, lękiem przed utratą tożsamości.
Na tle tych filozoficznych i emocjonalnych problemów rozwija się również wątek kryminalny — zarówno w świecie Atlantydy, gdzie dochodzi do morderstwa, jak i w symulowanej Anglii, gdzie Mary zostaje wciągnięta w śledztwo z elementami celtyckiego okultyzmu. Te dwie sprawy mają więcej wspólnego, niż mogłoby się wydawać — a ich splot prowadzi czytelnika do niejednoznacznego, poruszającego zakończenia.
Zaś w postaci Michaela — współuczestnika eksperymentu — Brańska wprowadza dodatkowy element niepokoju. Czy jego fascynacja June jest szczera, czy może skrywa własne motywy? To pytanie towarzyszy nam do końca książki, wzmacniając poczucie zagrożenia i nieufności wobec symulowanego świata.
“Imersja” to opowieść o zanurzeniu — nie tylko w symulacji, ale w sobie. To książka stawiająca pytania o naturę ludzkiego doświadczenia, tożsamości, wpływu technologii na nasze wybory, emocje i pamięć. Choć ubrana w kostium science-fiction, bliżej jej do współczesnej literatury psychologicznej i egzystencjalnej niż do klasycznego cyberpunka. Fantastyka służy tutaj jako rama dla głębokiej, emocjonalnej historii o kobiecie, która musi odnaleźć siebie w świecie, który nie jest już rzeczywisty — ale nie przestaje być niebezpieczny.
Autorka z rozmachem i dużym wyczuciem kreuje dwa kontrastujące światy: futurystyczną Atlantydę i historyczną Anglię. To nie tylko kontrapunkt stylistyczny – to głęboka opozycja ideowa. W świecie przyszłości panuje chłód emocjonalny, izolacja, wyjałowienie relacji międzyludzkich. W przeszłości natomiast wszystko jest przefiltrowane przez emocje, konwenanse i społeczne oczekiwania.
June – kobieta nowoczesna, wykształcona i samodzielna – zostaje skonfrontowana z rzeczywistością, w której jej rola ogranicza się do bycia damą, przyszłą żoną, osobą zależną od mężczyzn. To zderzenie epok nie jest tylko estetyczne – to próba odpowiedzi na pytanie: czy postęp technologiczny rzeczywiście oznacza postęp ludzki? A może w przeszłości – mimo braku wolności – ludzie potrafili głębiej czuć, kochać, żyć?
Mimo że punktem wyjścia dla fabuły jest eksperyment medyczno-technologiczny, jego funkcja w powieści jest głęboko humanistyczna. Technologia nie pełni tu roli futurologicznej ciekawostki, ale staje się pretekstem do pogłębionej refleksji nad psychiką człowieka, cierpieniem, stratą i potrzebą bliskości.
Symulacja, choć wydaje się zimnym narzędziem naukowym, umożliwia coś, czego nie potrafi współczesna psychiatria: stworzenie bezpiecznej przestrzeni, w której człowiek może przetworzyć swoje traumy w kontrolowany, choć emocjonalnie intensywny sposób.
Ale czy taka forma terapii nie przekracza etycznych granic? Czy "leczenie" przez kreację alternatywnej rzeczywistości, w której pacjent doświadcza emocji, miłości i cierpienia, nie narusza jego godności?
Brańska nie moralizuje, lecz delikatnie wskazuje: przyszłość technologii będzie nierozerwalnie związana z psychiką i emocjami. Od nas zależy, czy te narzędzia będą wspierać człowieczeństwo – czy je zniekształcać.
Brańska nie staje po żadnej ze stron, ale ukazuje dwie skrajne perspektywy, zmuszając czytelnika do samodzielnego namysłu. To, co dla jednych będzie opresją, dla innych może być romantycznym ideałem. A to, co dziś postrzegamy jako wolność, w innym kontekście może okazać się emocjonalną pustką.
Tytuł książki to nie tylko odniesienie do technologicznego procesu zanurzenia w symulację – to także metafora wejścia w siebie, eksploracji własnych lęków, pragnień i traum. June nie tylko wchodzi w symulację, ale również w głąb własnej psychiki – zanurza się w nieświadomość, pozwalając, by nowy świat odkrył w niej emocje dawno zapomniane lub stłumione.
Sama imersja przypomina proces terapeutyczny: bohaterka "traci kontakt" z tym, co zna, by odnaleźć prawdę o sobie poprzez doświadczenie alternatywnej egzystencji. Proces ten – jak każde głębokie zanurzenie – niesie ryzyko utonięcia. W przypadku June to pytanie dramatyczne: czy potrafi wrócić do siebie po tym, co przeżyła? A może w symulacji odnalazła prawdziwszą wersję siebie niż w rzeczywistości?
Brańska bardzo subtelnie gra tym pojęciem. "Imersja" staje się nie tylko technologią, ale stanem egzystencjalnym – metaforą ludzkiego poszukiwania sensu.
Anna Brańska stworzyła książkę ambitną, wielowarstwową i dopracowaną. To lektura dla czytelników, którzy nie boją się intelektualnych wyzwań, niejednoznacznych bohaterów i refleksji nad przyszłością, która może być bliżej, niż się wydaje. Imersja wciąga jak wir — i pozostawia po sobie ślad.
Recenzowała

Chcesz podzielić się ciekawym newsem lub zaproponować temat do rozmowy albo żebym przeczytała i zrecenzowała Twoją książkę? Skontaktuj się ze mną, pisząc maila na adres: sylwia.cegiela@gmail.com.
Dziękuję, że przeczytałaś/eś ten artykuł do końca. Jeśli chcesz być na bieżąco z kolejnymi nowościami wydawniczymi lub ciekawymi historiami, zapraszam do mojego serwisu ponownie!
Publikacja objęta jest prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie i rozpowszechnianie tylko i wyłącznie za zgodą Autorki niniejszego portalu.
Komentarze
Prześlij komentarz