[recenzja książki] Iwona Gajda: Hologramowy Świat II. Intuicja
Literatura duchowa rzadko bywa tak sugestywna i pełna symboliki jak w przypadku drugiego tomu cyklu "Hologramowy Świat". Już sam podtytuł – "Intuicja" – wskazuje, że nie będzie to zwykła opowieść fabularna, lecz podróż w głąb ludzkiej psychiki i duchowości. Autorka prowadzi czytelnika na pogranicze mitu, filozofii i psychologii, tworząc narrację, która bardziej przypomina rytuał inicjacyjny niż klasyczną powieść. W tej książce każda scena, każde spotkanie i każdy symbol stają się częścią procesu wewnętrznej transformacji bohaterki – a zarazem zaproszeniem dla czytelnika do refleksji nad własnym życiem. To właśnie ten wymiar sprawia, że ta książka nie jest jedynie lekturą, ale doświadczeniem – rodzajem medytacyjnej podróży, w której każdy krok odsłania coś istotnego o ludzkiej kondycji. Ta duchowa opowieść, pełna archetypów, symboli i uniwersalnych pytań, staje się punktem wyjścia do głębszej analizy przesłań ukrytych w tekście.
.png)
Intuicja w fabule nie jest jedynie luźnym przeczuciem, jak rozumiemy ją na co dzień. To niemal osobowy byt, subtelny głos wydobywający się z wnętrza bohaterki, który prowadzi ją przez kolejne etapy podróży. Autorka „Hologramowego Świata 2. Intuicja” ukazuje ją jako energię pochodzącą z głębi duszy – przewodnika, który nie ocenia ani nie zmusza, ale delikatnie wskazuje drogę. To szczególnie ważne, bo bohaterka znajduje się w stanie rozpadu tożsamości: pozbawiona ciała i dawnych doświadczeń, musi odbudować siebie od podstaw. Intuicja jest więc nicią łączącą ją z prawdą – elementem, który nadaje kierunek, kiedy rozum i pamięć zawodzą.
Kontrastem dla Intuicji jest Ego, przedstawione jako żywa, złowroga obecność. Ego manipuluje, podsyca lęki, budzi traumy i odwołuje się do zbiorowej nieświadomości przodków. To ono przypomina, że człowiek nigdy nie jest w pełni wolny – że dziedziczy ból, zazdrość czy pragnienia, które wciąż nim kierują. Ta personifikacja pozwala czytelnikowi dostrzec, że Ego nie jest abstrakcją psychologiczną, lecz codzienną siłą, która blokuje rozwój. Autorka podkreśla, że walka z nim to nie jednorazowy akt, ale proces wymagający odwagi, konsekwencji i konfrontacji z własnymi cieniami.
Opowieść można interpretować w świetle psychologii analitycznej Junga. Bohaterka bowiem konfrontuje się z własnym cieniem – Ego, które przechowuje traumy i lęki, a także z figurami archetypicznymi: pasterzem (mędrzec, przewodnik), Intuicją (anima/duchowy głos), bogami (archetypy sił większych niż człowiek). To, że bohaterka prosi bogów o kolejne części ciała – oczy, serce, kręgosłup – można odczytać jako symbol integracji fragmentów własnej psychiki, niezbędnych do osiągnięcia równowagi.
Peru i jego dawne cywilizacje stają się scenerią duchowej wędrówki. Spotykamy Nazca z ich tajemniczymi geoglifami, Moche znanych z brutalnych ofiar, Caral – matkę andyjskich kultur, oraz Wari – pierwsze imperium regionu. Każda z tych kultur niesie w sobie szczególne znaczenie: rytuały, symbole, bogów. Nie chodzi jednak o rekonstrukcję historyczną, lecz o metaforyczne lustro, w którym bohaterka (a wraz z nią czytelnik) może dostrzec prawdę o ludzkiej kondycji. Ofiary składane bogom ze strachu o wodę czy życie są alegorią współczesnych „ofiar” – jakie składamy karierze, wizerunkowi, ambicjom czy lękom przed odrzuceniem.
Autorka tka narrację z niezwykle bogatych symboli. Wiatr – obecny w tekście jako "Szuuu…" – staje się medium czasu, przenosząc bohaterkę w różne epoki. Ale to również znak duchowej przemiany, zapowiedź zmiany perspektywy. Axis mundi, czyli oś świata, to nie tylko punkt łączący niebo, ziemię i podziemia, ale metafora jedności człowieka – ciała, pamięci i ducha. Pasterz, który powraca w różnych momentach, uosabia mądrość przodków, archetyp przewodnika i strażnika równowagi. Każdy z tych symboli pogłębia narrację i nadaje jej warstwę uniwersalnego przesłania.
Książka nie jest więc klasyczną narracją fabularną, lecz przypomina inicjacyjną wędrówkę, w której kolejne rozdziały odpowiadają etapom duchowej transformacji bohaterki. Zaczyna ona od całkowitego oczyszczenia – pozbawiona ciała i wspomnień, dryfuje w świecie symboli, szukając punktów oparcia. Następnie konfrontuje się z głosem Ego, spotyka pasterza, doświadcza rytuałów dawnych ludów, by wreszcie stanąć przed koniecznością odbudowania siebie poprzez "tkactwo nowego ja". Każdy rozdział można traktować jak odrębny rytuał przejścia, gdzie inicjacja składa się z faz: oddzielenia od dawnego życia, przejścia przez doświadczenie graniczne oraz powrotu w nowej, odmienionej postaci.
Nie można pominąć faktu, że narracja prowadzona jest z perspektywy kobiety. To ona przechodzi inicjację, to jej ciało – a raczej jego brak – staje się polem walki między Ego a Intuicją. W tym sensie książka mówi o kobiecej sile, o zaufaniu do intuicji, która przez wieki była spychana na margines jako "irracjonalna". Autorka przywraca Intuicji należne miejsce – jako równoprawnej, a wręcz nadrzędnej wobec rozumu formy poznania. To również głos o kobiecej podmiotowości: o odrzuceniu narzuconych masek i powrocie do własnej prawdy.
Język książki jest rytualny, pełen powtórzeń i rytmicznych dźwięków ("Szuuu…", "Tik–Tak"), które budują atmosferę transu. Opisy są plastyczne, bogate w szczegóły przyrody i rytuałów, co sprawia, że czytelnik niemal „widzi” i „słyszy” ten świat. Styl łączy poetyckość z prostotą – obok gęstych metafor pojawiają się zdania przypominające mantry czy modlitwy. To nadaje narracji charakter medytacyjny: lektura sama w sobie staje się doświadczeniem duchowym, a nie tylko poznawczym.
Jednym z kluczowych motywów jest budowanie siebie od nowa. Autorka używa obrazu tkactwa – czynności wymagającej cierpliwości, skupienia i wierności szczegółom. Człowiek, aby stać się sobą, musi odrzucić iluzje, lęki i dawne schematy. Proces "tkactwa" to zatem nieustanne przekształcanie własnej tożsamości – odkrywanie prawdy poprzez kolejne doświadczenia, także te bolesne. Bohaterka, pozbawiona ciała, uczy się prosić bogów o kolejne części: oczy, ręce, serce. To metafora odbudowy człowieka, który odzyskuje siebie poprzez integrację rozmaitych warstw: pamięci, emocji i ducha.
Styl książki balansuje między realizmem a oniryzmem. Z jednej strony mamy szczegółowe opisy krajobrazów, rytuałów, strojów czy obrzędów dawnych ludów, z drugiej – pełne metafory i symboliki obrazy duchowe. Czas płynie nielinearnie – bohaterka przemieszcza się między epokami, wchodzi w ciała przodków, doświadcza ich emocji. Taka narracja wymaga od czytelnika gotowości do porzucenia klasycznej logiki fabuły i otwarcia się na duchowe przeżycie. Autorka świadomie rozmywa granice między snem a jawą, między przeszłością a teraźniejszością – tworząc doświadczenie bardziej medytacyjne niż linearną historię.
Szczególnie poruszającym wątkiem są ofiary składane bogom – dzieci, jeńcy, plony. To, co z historycznego punktu widzenia wydaje się okrutnym rytuałem, w narracji książki nabiera znaczenia uniwersalnego. Autorka sugeruje, że współczesny człowiek również składa ofiary: rezygnuje z autentyczności, z marzeń, z więzi – aby sprostać wymaganiom świata. W tym sensie bogowie Nazca czy Moche nie są tylko daleką przeszłością, lecz metaforą współczesnych bożków” – kariery, sukcesu, perfekcjonizmu, mediów społecznościowych.
Lektura książki nie jest neutralna – autorka świadomie prowadzi czytelnika przez doświadczenia graniczne. Sceny ofiar z dzieci czy rytuałów pełnych lęku budzą wstrząs i sprzeciw. Z drugiej strony pojawiają się momenty ulgi, kiedy głos intuicji ocala bohaterkę przed traumą czy prowadzi ją ku prawdzie. W ten sposób czytelnik zostaje wciągnięty w rytuał współodczuwania – sam musi zmierzyć się z emocjami, które budzi opowieść. Książka nie tyle przekazuje wiedzę, co inicjuje emocjonalne doświadczenie duchowej podróży.
Motyw osi świata jest kluczowy dla całej opowieści. To symbol punktu, w którym spotykają się różne wymiary: niebo, ziemia i podziemia. Bohaterka, by odbudować siebie, musi scalić te trzy poziomy: świat ludzi (ciało i doświadczenia), świat przodków (pamięć i korzenie) oraz świat bogów (duch i sens). Dopiero w tej integracji rodzi się pełnia. Autorka podkreśla, że bez równowagi między tymi sferami człowiek pozostaje niepełny – rozdarty między materialnością, pamięcią i duchowością.
Pasterz to jedna z najbardziej intrygujących postaci książki. Ukazany jako starzec w prostym stroju, pojawia się i znika w kluczowych momentach, zachęcając bohaterkę do dalszej drogi. Można go odczytywać jako archetyp przewodnika – mistrza duchowego, strażnika mądrości przodków. Ale jego obecność ma też wymiar symboliczny: pasterz to ten, który opiekuje się stadem, prowadzi zagubionych. W tym sensie reprezentuje głos sumienia, wewnętrznego nauczyciela, a także więź z tym, co trwałe i niezmienne, niezależnie od upływu czasu.
Cała książka jest podróżą ku prawdzie – ale prawda nie zostaje tu zdefiniowana jako obiektywna, jedyna, dana raz na zawsze. Wręcz przeciwnie: autorka sugeruje, że prawda to osobiste doświadczenie, wynikające z odwagi spojrzenia w głąb siebie. Prawda rodzi się w dialogu z intuicją, w odrzuceniu iluzji Ego i w integracji trzech wymiarów istnienia. To przesłanie nadaje książce uniwersalny charakter – każdy czytelnik może odczytać ją jako metaforę własnej drogi, własnych lęków i nadziei.
Pogłębiona lektura "Hologramowego Świata II. Intuicji" odsłania książkę wielowymiarową – łączącą duchową alegorię z refleksją nad historią, psychologią i filozofią życia. To tekst wymagający, nasycony symbolami, ale oferujący w zamian głębokie doświadczenie lekturowe. To nie tylko opowieść o bohaterce, która próbuje odzyskać swoje "ja", ale i zaproszenie dla czytelnika, aby zatrzymał się i zadał pytania o własną intuicję, o rolę ego, o to, jakie "ofiary" składa w codziennym życiu i co znaczy dla niego prawda.
"Hologramowy Świat II. Intuicja" można czytać w szerokim kontekście literatury duchowej, która jest bardziej pielgrzymką niż przygodą w klasycznym sensie. Da się tutaj zauważyć powrót do archetypów kobiecej intuicji i wezwanie do zaufania wewnętrznemu głosowi. Widać także pokrewieństwo z literaturą mistyczną – gdzie głównym celem nie jest osiągnięcie materialnego sukcesu, lecz dotarcie do prawdy i autentyczności. Dzięki temu książka wpisuje się w tradycję tekstów uniwersalnych, które – niezależnie od czasu i miejsca – dotykają fundamentalnych pytań egzystencjalnych.
Choć akcja toczy się w realiach dawnych kultur Peru, przesłanie jest bardzo aktualne. Bogowie, którym składano ofiary, to metafory naszych współczesnych "bożków": sukcesu zawodowego, perfekcyjnego wizerunku, konsumpcji, mediów społecznościowych. Podobnie jak ludy Nazca czy Moche, dzisiejszy człowiek często składa na ich ołtarzu to, co najcenniejsze – czas, zdrowie, bliskie relacje. Autorka zdaje się pytać: czym karmimy nasze współczesne bóstwa i czy warto płacić tak wysoką cenę? To nadaje książce uniwersalność i czyni ją ostrzeżeniem przed życiem podporządkowanym złudzeniom.
Recenzowała

Chcesz podzielić się ciekawym newsem lub zaproponować temat do rozmowy albo żebym przeczytała i zrecenzowała Twoją książkę? Skontaktuj się ze mną, pisząc maila na adres: sylwia.cegiela@gmail.com.
Dziękuję, że przeczytałaś/eś ten artykuł do końca. Jeśli chcesz być na bieżąco z kolejnymi nowościami wydawniczymi lub ciekawymi historiami, zapraszam do mojego serwisu ponownie!
Publikacja objęta jest prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie i rozpowszechnianie tylko i wyłącznie za zgodą Autorki niniejszego portalu.
Komentarze
Prześlij komentarz